21 listopada 2014

Rozdział 10


            Przez moment jeszcze patrzyłam zaszklonymi oczami na Olivera, ale ten nie okazywał żadnych emocji. Nie odezwał się też do mnie ani słowem. Przez głowę przebiegła mi myśl, czy Noemi też była w to zamieszana. Miałam nadzieję, że chociaż na nią mogłam nadal liczyć. Sekundę później szłam w kajdankach prowadzona przez dwóch pracowników Orionu.
            – Nic nie zrobiłam. To jakieś nieporozumienie! – krzyczałam na całe gardło, ale nikt nie zwracał na to uwagi. W końcu się poddałam.
            Już dawno roztrzaskałabym pół holu piorunami, gdyby nie to, że kajdanki hamowały moje moce. Mój ojciec nie oszczędzał, jeśli chodziło o sprzęt. Ciekawe, co wtedy robił. Przyglądał się tej całej szopce, czy nadal siedział w gabinecie po uszy w papierach. Przez całą drogę do celi zastanawiałam się, na kogo powinnam być tak naprawdę wściekła. Osób do tej roli było wiele. Zostałam zdradzona przez najlepszego przyjaciela, ojciec najprawdopodobniej od tak wydał na mnie wyrok i do tego Aiden wrobił mnie w jakąś swoją dziwną gierkę. Nie miałam pojęcia, co się właśnie wokół mnie działo. Najgorsze było to, że to uczucie nie opuszczało mnie już od dłuższego czasu.
            Zaprowadzili mnie do standardowej celi. Ze wszystkich stron otaczali mnie Obdarowani, których sama zamknęłam. Niektórzy wychylali się do krat i śmiali się lub rzucali obelgami w moją stronę. Przelatywały one jednak obok moich uszu. Ważniejsze było to, że siedziałam w jakimś obskurnym pomieszczeniu za coś, czego nie zrobiłam. Dodatkowo nie było sposobu, żeby to udowodnić. Natomiast zdążyłam już wymyślić, jak ukarać Aidena na jakieś milion sposobów. Głupia miałam nadzieję, że w końcu uda mi się z nim jakoś dogadać, a tu taka niespodzianka.
            Z nerwów zaczęłam krążyć po całej celi. Tutaj przynajmniej tak nie śmierdziało jak w piwnicy Hansonów. Nagle usłyszałam znajomy głos, który zbliżał się w moją stronę. To Matias. Rozmawiał o mnie ze strażnikiem. Chwilę później został wpuszczony za kraty i stał naprzeciwko mnie. W pierwszym momencie nie wiedziałam, co zrobić. W końcu rzuciłam się na mężczyznę, z całej siły się do niego przytulając. Byłam gotowa na to, że mnie odepchnie. Jednak nie zrobił tego.
            – Vanesso, tak mi przykro – powiedział z wtuloną twarzą w zagłębienie mojej szyi.
            – Czy ktoś może mi w końcu wytłumaczyć co się tu, do cholery, dzieje? – spytałam, gdy odsunęłam się już od Matiasa i usiadłam na małym łóżku.
            – Aiden Hanson przedostał się do naszego oddziału i…
            – Jakim cudem? Skąd miał kod? – Nie pozwoliłam dokończyć mężczyźnie. Byłam zbyt zszokowana tym, co usłyszałam.
            – W tym rzecz – oznajmił, po czym ścisnął palcami nasadę nosa. – Wszyscy myślą, że to ty mu go podałaś.
            – Przecież to jakieś bzdury! – krzyknęłam. Pośpiesznie wstałam i z całą swoją siłą uderzyłam ręką w ścianę. Dopiero po chwili poczułam ból i stróżkę krwi płynącą po dłoni. Bezradność przyćmiła wszystko. – A ojciec? Tak po prostu w to uwierzył?
            – Nie miał wyjścia. Cały oddział na niego naskoczył. – W jego głosie słychać było żal. Przynajmniej jednej osobie było mnie szkoda.
            – Co ja mam teraz zrobić? – To pytanie powtarzałam w myślach jak mantrę. Nie usłyszałam jednak odpowiedzi od Matiasa. Zamiast tego powiedział coś gorszego.
            – Muszę już iść. – Po tym wstał, pocałował mnie w czoło i ruszył do wyjścia. W ostatnim momencie dodał: – Trzymaj się, mała.
            Łatwo mu powiedzieć. Oczywiście nie zamierzałam się poddać, ale czułam też, że powoli opuszczają mnie siły i wola walki. Usiadłam w kącie na łóżku, podsuwając nogi pod brodę. Dopiero teraz spojrzałam na celę naprzeciwko mnie. W pierwszej chwili nie zorientowałam się, kto tam siedzi, ale gdy się uśmiechnął i zaczął śmiać, skojarzyłam fakty.
            – Nicolas – wyszeptałam.
            – A kogo my tu mamy? – spytał kpiącym głosem. – Chwytający został schwytany.
            Już miałam ochotę mu jakoś odpowiedzieć, gdy na korytarzu powstało zamieszanie. Z początku stwierdziłam, że nie ma sensu się tym interesować. Pewnie złapali kolejnego Obdarowanego, który nadużywał swoich mocy i teraz się przeciwstawiał. Szybko zmieniłam zdanie, kiedy koło mojej celi przeszedł Aiden, tak samo jak ja, prowadzony przez dwóch strażników. Zerwałam się i podbiegłam do krat.
            – Ty gnoju, jak mogłeś mi to zrobić?! – krzyknęłam za nimi. – Masz to wszystko odkręcić!
            Zdawałam sobie sprawę, jak żałośnie brzmiałam, ale miałam to wtedy gdzieś. W końcu tonący brzytwy się chwyta. Świadkiem całej tej sceny był, oczywiście, Nicolas. Trzymał się za brzuch, nie mogąc przestać się śmiać. Miałam ochotę wyrwać wszystkie kraty, obić mu tę piękną buźkę, a na koniec udusić, ale tak pomału, żeby bardzo cierpiał. Wściekła wróciłam z powrotem na łóżko. Zaczęłam przyglądać się rozciętej skórze na knykciach. Zupełnie nie odczuwałam bólu. Za to w oddali wciąż słyszałam śmiech i kpiące uwagi Nicolasa. Postanowiłam zacząć obmyślać jakiś plan. Nie mogłam tak siedzieć i czekać na cud, bo chyba tylko za jego sprawą by mnie wypuścili. Zabrali mi telefon, więc nie miałam jak skontaktować się z kimkolwiek. Do tego moje moce były w tej chwili na nic. Mogłam jedynie porazić Nicolasa, ale wtedy dałabym im prawdziwy powód, żeby mnie zamknąć. Tak samo wyłączenie prądu w całym oddziale wprowadziłoby jedynie niepotrzebny chaos. Wszystkie moje plany wydawały się beznadziejne i bezużyteczne. Ja czułam się bezużyteczna.
            Podeszłam do krat i zaczęłam o nie stukać zamkiem od bluzy. Oparłam czoło o metal. Jego zimno działało na mnie niesamowicie kojąco. Kiedy skupiłam się na łączeniu faktów, przestałam słyszeć, co dzieje się naokoło. Byłam tylko ja i głos w mojej głowie wrzeszczący na wszystkie osoby, które mnie zawiodły. Po kolei widziałam przed oczami ojca, Olivera, a na końcu Aidena, który się ze mnie naśmiewał. Zresztą, sam teraz siedział zamknięty. Ciekawe, czy to też była część jego plany. Ja nigdy nie dałabym się uniewłasnowolnić dla dobra sprawy. To odbiera kontrolę nad czymkolwiek.
            Nagle z zamyślenia wyrwało mnie czyjeś wołanie. Z początku było słychać, jakby ten ktoś stał daleko ode mnie. Później stawało się coraz wyraźniejsze oraz głośniejsze. Ktoś wołał moje imię.
            – Vanessa! – Przede mną stała i krzyczała już Noemi. – W końcu się ocknęłaś.
            – Co ty tu robisz? – Przetarłam oczy ze zdumienia. Dziewczyna wydawała się zupełnie nierealna. Już myślałam, że to mój umysł płata mi figle, ale chyba jednak to los się do mnie uśmiechnął.
            – Miałam się ciebie spytać o to samo – oznajmiła brunetka, zataczając rękoma koło, aby pokazać otoczenie. – Coś mnie ominęło?
            – Nawet nie wiem od czego zacząć – stwierdziłam załamanym głosem.
            – Najlepiej od początku.
            Opowiedziałam więc przyjaciółce po kolei, co działo się na i po imprezie Aidena, o mojej ucieczce, aż doszłam do tego feralnego zatrzymania. Gdy tylko Noemi usłyszała o zdradzie Olivera, otworzyła szeroko oczy ze zdumienia i zaczęła mu wygrażać. Nie mogła w to uwierzyć, tak samo jak ja. Obie bardzo mu ufałyśmy, nie miałyśmy przed nim żadnych sekretów. Poczułam ulgę, kiedy mogłam się komuś wreszcie wygadać. Może nie wyrzuciłam z siebie wszystkiego, zważając na nasze doborowe towarzystwo, ale i tak wiele mi to dało. Zastanawiała mnie jednak jeszcze jedna kwestia.
            – Skoro nie wiedziałaś, że tutaj jestem, po co tu zeszłaś? – Zmrużyłam lekko oczy, uważnie przyglądając się dziewczynie. – Nie przyprowadziłaś żadnego, nowego skazanego.
            – Przyszłam tu z innego powodu. – Noemi zaczęła skubać swoją dolną wargę. Robiła tak zawsze, gdy stawiano ją w kłopotliwej sytuacji. Wzrok miała ciągle wbity w podłogę. Od początku coś mi tu nie pasowało. – Chciałam odwiedzić Nicolasa.
            – Słucham? – spytałam głośniej niż zamierzałam, ale naprawdę byłam zaskoczona jej wyznaniem. Nigdy nie spodziewałabym się po niej czegoś takiego.
            – Po tym jak go zamknęłyśmy, to wiele razy przyprowadzałam tu innych skazanych i Nicolas za każdym razem mnie zaczepiał, zaczęliśmy rozmawiać, no i… tak jakoś wyszło. – Im dalej brnęła w tę opowieść, tym ciszej mówiła. Dopiero, gdy skończyła, podniosła na mnie wzrok. Ja za to patrzyłam na Starka, który stał oparty o ścianę ze skrzyżowanymi rękoma i z zadowoleniem słuchał brunetki.
            – Tak, tak, rozumiem. Miłość od pierwszego wejrzenia, to było silniejsze od ciebie – wymieniałam z ironią w głosie. – Czyś ty zdurniała? Złamałaś jedną z zasad! Nie utrzymujemy bliskich kontaktów ze skazanymi!
            – Nie krzycz na mnie – przerwała mi spokojnie Noemi. – On naprawdę nie jest zły.
            – Och, błagam. Słyszysz siebie? Brzmisz jak główna bohaterka kiepskiego romansu – prychnęłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Przez myśl by mi nie przeszło, że moja Noemi byłaby zdolna do takiego zlekceważenia reguł.
            – Ty nie jesteś lepsza! – Brunetka nie wytrzymała i również podniosła głos, wyrzucając przy tym ręce do góry. Doprowadziłam do lekkiego szału jedną z najbardziej opanowanych osób w Orionie. – Wielka księżniczka w opałach!
            Nie miałam jej nic więcej do powiedzenia. Kiedy zapadła cisza, do naszych uszu dobiegł czyjś śmiech. Automatycznie spojrzałam na Nicolasa, jednak on zachował powagę i sam szukał źródła tego dźwięku, który dobiegał z dalszych cel. Po chwili ten ktoś zaczął również klaskać.
            – Cóż za urocza opowieść – wydukał między kolejnymi salwami śmiechu tajemniczy głos. Od razu go poznałam.
            – Aiden – wysyczałam.
            Noemi, słysząc wypowiedziane przeze mnie imię, zdezorientowana ruszyła w stronę chłopaka. Z racji tego, że była ona razem ze mną na pechowym obozie, nie miała największego problemu z rozpoznaniem Hansona. Po jej reakcji wywnioskowałam, że jej stosunek do niego jest zbliżony do mojego. Do dziś obie pamiętamy każdy jego wybryk. Dziewczyna stała przez moment w jednym miejscu jak sparaliżowana. Po chwili wróciła do mnie z wciąż szeroko otwartymi oczami. Nicolas wyglądał na tak samo oszołomionego. Dziwne, przy Noemi przestał tak błaznować i, przede wszystkim, docinać mi. Zanim zdążyłam skomentować zachowanie Aidena, na korytarz wpadł jak burza Matias. Zatrzymał się koło mojej przyjaciółki i spojrzał na mnie z niepokojem. Przez moment nie mógł wyrzucić z siebie ani jednego słowa. Na mojej twarzy od razu pojawił się grymas. Znów było coś nie tak. A myślałam, że już gorzej być nie może.
            – Mamy problem. 

15 komentarzy:

  1. Tylko spróbuj znów zawiesić bloga, a osobiście rzucę na Ciebie komplet zaklęć niewybaczalnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak szybko nowy rozdział! :3
    Był krótki, ale bardzo ciekawy według mnie. Vanessa jest teraz w bardzo trudnej sytuacji. Jestem ciekawa kto ją w to wszystko wrobił. No bo... Aiden nie mógł, bo przecież wydałby wtedy samego siebie. Nie jest przecież głupi. Hm... do głowy przychodzi mi jeszcze ten jego kolega, Nathaniel czy jak... w sumie nie ufałam mu nigdy. Zobaczymy jak to się jeszcze potoczy, bo z końcówki rozdziału wynika, że to nie koniec. :D
    Czekam na next i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się dzieje ^^ Uwielbiam, gdy życie bohaterów tak się komplikuje xd Rozdział, jak i poprzednie, bardzo ciekawy.
    Czekam na next ;*
    Pozdrawiam
    Seo <3

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥ Jak dla mnie jeden z najlepszych blogów jakie czytałam ! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahah przyznaję się ... KOCHAM TO :D
    ahh te moje groźby hahaah ;** i tak wiesz że cię kocham :)
    co do rozdziału świetny i trzyma w napięciu :)) kocham tego bloga :)
    pozdrawiam i życzę weny :)))) i dawaj mi tu szybko nn <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaa jaranko super extra rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. No cześć! Dawno już nic nie dodawałaś, kochana. :/ Cieszę się, że jednak wróciłaś, bo trochę zaczynało mi już brakować Vanessy i spółki. >.<
    To ja może zacznę od tego, że nieco zaskoczyła mnie zdrada Olivera. Ktoś go przekupił, czy co? Może mu zagroził? Nie mam pojęcia, ale Vanessa pewnie to przeżywa, w końcu był jej przyjacielem. :( Coraz bardziej dręczy mnie myśl, że to wszystko zostało zaplanowane przez ojca Vanessy. Możesz uznać mnie za głupią, ale tak właśnie uważam. ._. (nie, nie zdziwię się takim stwierdzeniem xD) Nie wiem jaki on mógł mieć w tym interes, ale jego zachowanie, z tego co pamiętam z poprzednich rozdziałów, było dla mnie podejrzane. No, chyba, że nas wszystkich podpuszczasz. Albo tylko ja się tak dałam nabrać ;_; I jeszcze ta końcówka! Ciekawe o co chodzi z Aidenem? I dlaczego Matias był taki zaniepokojony? Nasuwa mi się tutaj kilka teorii, np. to, że zostali zaatakowani... x) (dobra, lepiej mnie już nie słuchaj, bo plecę trzy po trzy)
    O matko, Final Masquerade *-* Linkin Park *-* Zaraz obok GATS i All For Nothing jest to najlepsza piosenka z ich najnowszej płyty. :3 Wyobraź sobie, że ostatniej nocy przesłuchałam sobie w całości właśnie THP. :D Zresztą, jak słucham czegoś w nocy, to jest to najczęściej LP, ewentualnie My Chemical Romance. :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnee <3 Bardzo fajny blog! *_*
    http://xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest naprawdę świetny. Bardzo dobrze piszesz dodając że nie robisz błędów. Bardzo mnie zainteresowałaś i śliczny wygląd bloga.
    Mam nadzieję że kolejny rozdział dodasz już niedługo i powodzenia w pisaniu.
    PS: mogłabyś mnie informowac?
    Jeśli będziesz miała chwilę wolnego czasu wpadnij do mnie i skomentuj. Dla ciebie to kilka minut a mnie podniesiesz na duchu. http://you-dont-know-anything-about-me.blogspot.co.at/


    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny! Czekam na dalszą część

    Otrzymałeś ode mnie nominację do Liebster Blog Award!
    Tutaj masz wszystkie informacje:
    http://breathofthegods.blogspot.com/2014/12/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Ehh... A gdzie część następna ? ;-;

    OdpowiedzUsuń